Forum www.reko.fora.pl Strona Główna www.reko.fora.pl
Forum Federacji Rekonstrukcji Historycznej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czym jest REKONSTRUKCJA
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.reko.fora.pl Strona Główna -> Sztab
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stefan




Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 932
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ŻOLIBORZ

PostWysłany: Pią 10:39, 17 Lip 2009    Temat postu: Czym jest REKONSTRUKCJA

Ostatnio poczytałem sobie trochę po różnych innych forach wypowiedzi klasyków tematu i sam zacząłem się nad tym zastanawiać. Czy reko jest dla mnie tylko sposobem na spędzenie weekendu? czy moze sposobem na życie? czy pretekstem do najebki z kolegami? czy sposobem na zarabianie pieniędzy? czy ekscentrycznym biurem turystycznym? czy w ogóle godzi się nazywać mnie rekonstruktorem?
Wiem, że już wiele takich dyskusji było ale akurat na naszym forum nie.
A temat jest o tyle wart uwagi, że chcemy stworzyć spójny twór łączący wiele nurtów naszej działalności. A okazać się może, że nie dogadujemy się w sprawach podstawowych, wiec może lepiej za wczasu te sprawy omówić
Przedyskutujmy sobie na razie temat we własnym gronie. oczywiście do dyskusji zapraszam wszystkich.
Dodam jeszcze, że chdzi mi o rekonstrukcje XIXw/napoleońską, nie ogólnie- stąd umiejscowienie tematu


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez stefan dnia Czw 13:36, 23 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Darek Grenadier
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:30, 20 Lip 2009    Temat postu:

Dzięki, że zacząłeś temat. Ja, głównie z braku czasu i nerwów nie mogłem się do niego zabrać. Po „śmierci” forum Poniatowskiego dalsza dyskusja prowadzona była i jest m. in. na forum Arsenał – Stowarzyszenie regimentów i pułków polskich 1717 – 1831 polecam temat [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych]. Głównym „sprawcą” i jednocześnie osobą, która nieustannie przekazuje nowe informacje, porady i opinie na temat rekonstrukcji jest Nipi (który niedawno zarejestrował się również u nas, z czego jestem niezmiernie zadowolony). Kopiuję jego wypowiedzi, szczególnie te poświęcone całkowicie merytorycznie rekonstrukcji (a jest ich sporo) i przygotuje je do publikacji u nas albo roześlę zainteresowanym (zgodę autora już mamy).

Pytanie o to, kim jesteśmy a kim chcemy być jest o tyle istotne, że powozili nam między sobą odpowiednio podchodzić do siebie nawzajem. Bo jeśli ktoś chce faktycznie przyjechać na obozik, przebrać się w mundur lub coś munduropodobnego potem siedzieć przy ognisku i próbować miejscowych produktów alkoholowych i pod tym zbiorem zachowań rozumieć rekonstrukcje to inni – chcący czegoś innego nie będą tracili, czasu, zdrowia i energii, aby nakłaniać go do zmiany postępowania. Swego czasu projekt grenadierów 7pp, xw miał też po części na celu dokonanie takiego rozdziału, (przy czym widzimy i wiemy, że są fizylierzy, którzy również swoim podejściem i zaangażowaniem starają się dorównać dobrym wzorcom czy to pod względem wyposażenia czy wyszkolenia). Czy sekcja grenadierów nadal chce się szkolić i starać się być najlepszą – nie wiem – szczególnie po ostatnim wyjeździe, osobiście chcę i będę się starał wzorować na najlepszych w moim odczuciu grupach grh.

W tej chwili patrząc na nasze działania nikogo z nas nie śmiałbym nazwać w pełni rekonstruktorem, – co najwyżej „chwilowym” (na bitwę, czasem wartę) epizodystą a i to często nie najlepiej zrekonstruowanym. Bo patrząc na nas to, co my właściwie zrekonstruowaliśmy?
Czy rekonstruujemy na biwakach - biwaki? – Nie.
Patrole? – Nie.
Warty? – Nie.
Życie obozowe? – Nie.
Zależności w wojsku i „kulturę” wojskową? – Nie.
Zachowanie historyczne? – Nie.
Szkołę żołnierza (w obozie)? – Nie.
Szkołę żołnierza (na bitwie, marszu)? – W większości Nie.
Szkołę plutonu (w bitwie)? – Jak cię mogę, trochę (na pewno lepiej niż szkołę żołnierza).

I to nazywamy rekonstrukcją. Jeśli to Wam pasuje to ok., nikt na siłę nie będzie zmuszał innych do hobby, to byłby absurd, ale przynajmniej będzie wiadomo, czego oczekiwać (a raczej nie oczekiwać) po kwazi-rekonstruktorach z naszego pułku.

Ja im więcej będę mógł się dowiedzieć o zachowaniu, postępowaniu żołnierzy okresu napoleońskiego, szczególnie po za bitwą będę starał się tak postępować. Oczywiście trafią się wyjazdy stricte festynowe, ale jak uczy doświadczenie to o ile życie obozowe ciężko tam zrekonstruować to poćwiczyć spokojnie można. Nie musimy tego robić zawsze i wszędzie, można jakiś wyjazd potraktować w stylu bonanza i generalnie się opierdzielać, ale czy całość ma tak wyglądać?

Trochę zadziwia mnie podejście: dam tyle ile daje mi organizator. 1. Czy jesteśmy gwiazdami? Oprócz kilku przesławnych epizodystów z filmu o Popiełuszce, którzy przez złego i złośliwego producenta (rodem z Mordoru) nie zostali zaproszeni na premierę to chyba nie. 2. Możemy, możecie się oczywiście obrażać i tak zachowywać i podchodzić w ten sposób – wolna wola, tylko, co po tym. 3. Przyjeżdżam dla siebie i bawię się w to dla siebie.
Wszystkie niedogodności można zwalić na karb rekonstrukcji – żołnierze rzadko mieli to, czego potrzebują w ilościach, jakie ich zaspokoją. Nie ma wody – można iść do gospodarstwa opodal i przynieść (dla bardziej leniwych – nawet kupić i przelać z butelek), nie ma toalet – jest las, (co prawda osobiście również byłbym nieszczęśliwy z takiego rozwiązania, ale taka jest rekonstrukcja), nie ma ognisk – nocujemy w pobliżu wroga, zakaz ich palenia – dla zmarzluchów, dodatkowe warty, s'il vous plaît.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Darek Grenadier dnia Pon 13:32, 20 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Miś




Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 1121
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Republika Żoliborska

PostWysłany: Pon 15:16, 20 Lip 2009    Temat postu:

Darek Grenadier napisał:

W tej chwili patrząc na nasze działania nikogo z nas nie śmiałbym nazwać w pełni rekonstruktorem, – co najwyżej „chwilowym” (na bitwę, czasem wartę) epizodystą a i to często nie najlepiej zrekonstruowanym. Bo patrząc na nas to, co my właściwie zrekonstruowaliśmy?
Czy rekonstruujemy na biwakach - biwaki? – Nie.
Patrole? – Nie.
Warty? – Nie.
Życie obozowe? – Nie.
Zależności w wojsku i „kulturę” wojskową? – Nie.
Zachowanie historyczne? – Nie.
Szkołę żołnierza (w obozie)? – Nie.
Szkołę żołnierza (na bitwie, marszu)? – W większości Nie.
Szkołę plutonu (w bitwie)? – Jak cię mogę, trochę (na pewno lepiej niż szkołę żołnierza).

I to nazywamy rekonstrukcją. Jeśli to Wam pasuje to ok., nikt na siłę nie będzie zmuszał innych do hobby, to byłby absurd, ale przynajmniej będzie wiadomo, czego oczekiwać (a raczej nie oczekiwać) po kwazi-rekonstruktorach z naszego pułku.


Darku - czuję się niejako wywołany do tablicy w kontekście mojego narzekania po Znojmie.

Może to w we wspomnianym kontekście zabrzmi fałszywie i pozornie trąci hipokryzją (czemu pozornie - za chwilę) ale zgadzam się z Tobą i opiniami na Arsenale i dawno o tym mówiłem, ba staram się wdrażać w życie - ALE...
...ale po prostu powoli mi się odechciewa patrząc na średnią pułkową i fakt, że w żaden sposób w ciągu ostatniego roku się nie podniosła.
Odechciało mi się proponować manewry, wypad na strzelnicę, szperania w necie w poszukiwaniu materiałów i artefaktów. Ile można puścić krwi w piach? Masz rację, zauważyłem też, że chce mi się co raz mniej pracować nad sobą i swoim "realizmem" w epoce. Mam nadzieję że to nie będzie postępować dalej...

W Znojmie zresztą rozmawialiśmy o tym o świcie przy ognisku, gdy znakomita większość walecznej 7-ki spała - nie bez powodu - snem zimnego trupa...

Rok temu powstał zalążek regulaminu - i co? i g... po Raszynie zaczęła się dyskusja na kanwie MBK i co? i g.... Może w końcu doprowadzimy coś od A do Z, zamiast teraz drzeć szaty i rozpaczać.

Robisz wyliczankę czego nie było a być powinno - dobra, ale kto to powinien zorganizować, wydać rozkaz? Czy aby nie ten z paskami na rękawie? Twisted Evil Nie ma rozkazu od starszych stopniem - to się czep się pan tramwaja Razz

Pod tym względem rekonstrukcja była poniekąd boleśnie i 100% realistyczna - rozpuszczone wojsko zdziczało w obozie do reszty i zachowywało się jak bydło; ponoć szczególnie w nocy, dyskutując gromko na tematy zdecydowanie bardziej współczesne...

A wracając do narzekania na początku - narzekam nie na to jak było, tylko że działo się wszystko z zaskoczenia. Co innego mówione, co innego wychodziło w trakcie i zaoowocowało nie tylko niesmakiem ale i dość boleśnie; kontuzjami. Gdyby od początku było wiadomo że tak ma być - OK, fajnie - człowiek by się nieco inaczej nastawił i przygotował. Choćby zrobił odpowiednie zakupy, wiedząc że w pobliżu nie ma sklepu, sprawdził staranniej buty i ekwipunek wiedząc że nie idzie na kilkuminutową defiladę a na spory marsz po twardym...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Darek Grenadier
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:46, 20 Lip 2009    Temat postu:

Cytat:
Darku - czuję się niejako wywołany do tablicy w kontekście mojego narzekania po Znojmie.


1. Nie powiem, aby mnie to jakoś nie męczyło (w ogóle narzekanie nie konkretnie Twoje).
2. Ale i nie powiem, że mam do Ciebie żal, pretensje czy cokolwiek. Ot takie miałeś odczucia i szanuję to ale też wyrażam swoją opinię.

Całkowicie rozumiem to, że może się odechcieć i nie mam zadnych pretensji, sam to miewam. Niestety to jest jeden z elementów, który swego czasu w jednym z postów opisał Niepij a którego wybrane posty pozwalam sobie zacytowac:

Cytat:
Uczestników naszych spotkań, ale i ich organizatorów, można by podzielić na tych, którzy przez historyczność rozumieją już sam fakt że przyjechali i mają mundury, oraz na tych, którzy w odtwarzaniu historycznego obozu, oraz oczywiście innych aspektów historycznego życia, znajdują cel badawczy i za razem ziszczenie swych marzeń o zaznaniu ówczesnych warunków, w taki sposób by porównać się ze swymi przodkami, docenić ich lub tylko poznać.
i
Cytat:
Dla grupy drugiej to wspaniałe pole do poszukiwań i małych odkryć w dziedzinie kultury materialnej, wiedzy o zwyczajach cywilnych i wojskowych, itd...
Jednak równocześnie na skutek dużych różnic w pojmowaniu przez uczestników naszych spotkań terminu "rekonstrukcja", nawet ci, którzy poświęcą swój czas na rozmowę, odkryją wkrótce, że największym problemem w całej zabawie jest to, że innym się nie chce, nie rozumieją, lub gdzie indziej wytyczyli granicę swoich poświęceń, redukcji współczesnych udogodnień lub chęci zdobywania i potwierdzania informacji.


Element olewania przekłada się bardziej na tych co chcą i powoduje ich marazm - to co widzimy u nas. I nawet jak ktoś robi to wyłącznie dla siebie to otaczający go burdel, chaos i "mrok" w postaci butelek, spiworów potrafi zgnębic i zniechecic. Bo nie tak latwo odczuc klimat skoro obok mnie ktos bedzie pociagal wode z plastikowej butelki.

Cytat:
...ale po prostu powoli mi się odechciewa patrząc na średnią pułkową i fakt, że w żaden sposób w ciągu ostatniego roku się nie podniosła.


1. W odniesieniu do rekonstrukcji pojedynczego zolnierza moglbym nawet zaryzykowac stwierdzenie ze srednia troche podupadla.
2. W kwestii szkoly plutonu, jest mimo wszystko lepiej - ale nie bylo to trudne. Ciagle cwiczenia powoli daja swoje owoce. Moze koniec koncow wyksztalcimy odpowiednia liczbe funkcyjnych, piwotow aby reszte ogarnac i trzymac w linii.

Cytat:
Odechciało mi się proponować manewry, wypad na strzelnicę, szperania w necie w poszukiwaniu materiałów i artefaktów. Ile można puścić krwi w piach?


Właśnie... Tutaj już tylko chęć zrobienia tego samemu dla siebie, badz drobnej grupy ludzi moze motywowac. Ja osobiscie jestem nadal zainteresowany manewrami (a raczej szkoleniem w szkole zolnierza w czym moga nam pomoc starsi i bardziej doswiadczeni), czy szukaniem materialow (raczej wspomnien nizeli informacji o np. mundurach), nad strzelnica sobie mysle Smile.

Cytat:
Rok temu powstał zalążek regulaminu - i co? i g... po Raszynie zaczęła się dyskusja na kanwie MBK i co? i g.... Może w końcu doprowadzimy coś od A do Z, zamiast teraz drzeć szaty i rozpaczać.


W skali pułku - potrzebna jest chec i zaangazowanie wszystkich osob decyzyjnych, jakos tego nie widze.
W skali sekcji grenadierow i czesci fizylierow - mozliwe. Po to jest tez ten temat abysmy wiedzieli kto co chce.

Cytat:
Robisz wyliczankę czego nie było a być powinno - dobra, ale kto to powinien zorganizować, wydać rozkaz? Czy aby nie ten z paskami na rękawie? Nie ma rozkazu od starszych stopniem - to się czep się pan tramwaja


Masz CAŁKOWITĄ RACJĘ. Tylko tyle, że to nie wojsko ale hobby i rekonstrukcja - ja mogę i chcę zrobić co trzeba. Jestem na tyle oszołom a gdy zakladam mundur bezczelny "cham", ze moge sie czepic i egzekwować rozne widzimisię. Tylko, ze to dalej zabawa i hobby i zaczynam sie zastanawiac po kiego wała mam zmuszac ludzi do hobby. Dalej - po to też moze byc ta dyskusja aby wiedzial kto sie chce bawic tak jak ja czy inni sobie to wyobrazaja a kto nie.
A mi utkwiło w pamięci: Cicho bo jeszcze zrobi te ćwiczenia. - No to skoro się nikomu nie chce to ja nie będę zmuszał, efekt widać na bitwach, gdzie indziej nie ma co oglądać.

Cytat:
A wracając do narzekania na początku - narzekam nie na to jak było, tylko że działo się wszystko z zaskoczenia.


Kwestia podejścia. Dla mnie zaskoczenie itp. to tez element rekonstrukcji.
Marudzenie na zaskoczenie - święte prawo każdego z nas.

Cytat:
sprawdził staranniej buty i ekwipunek wiedząc że nie idzie na kilkuminutową defiladę a na spory marsz po twardym...


To akurat powinno się robić zawsze - i to w sumie jedyna moja uwaga.

Aha, jeszcze jedno. Wielokrotnie pisze, ze jak komus sie nie chce to nie musi. Ze tylko tych ktorzy chca moga byc szkoleni w nietypowych porach, wysylani na patrol gdy nie trzeba czy warte. To prawda, tylko od razu zaznaczam, ze Ci dla ktorych to jest niepotrzebne - dla ktorych rekonstrukcja jest samo zalozenie munduru nie dziwia sie ze jak bedzie taka mozliwosc to wyje... wywali sie na koniec obozu miedzy cywilne namioty (vide Pultusk), nie wpusci albo nie wezmie gdzies, a jak bedzie obowiazkowa warta to wystawi pierwszych do niej.

Jak ktoś nie chce nie wymagam, ale niech on wtedy tez nie ma szczegolnych wymagan.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Darek Grenadier dnia Pon 15:52, 20 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
niepij




Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KompaniaWoltyzerow

PostWysłany: Pon 17:08, 20 Lip 2009    Temat postu:

Ziomki,
Wiecie, że mam doświadczenie w walkach na forach. Zauważcie, że zawsze to są walki i zawsze na ten sam temat. Podejrzewam, że i u Was potrzeba stworzenia definicji co jest ważne i co jest wartościowe w REKONSTRUKCJI może doprowadzić do konfliktu.
Nie lubię tej prawidłowości. Sam straciłem przez to dużo czasu, kolegów i po trosze możliwość spokojnego udziału w polskim ruchu rekonstrukcyjnym. Dlatego zaproponuję Wam coś.

Zechciejcie potraktować ten temat jako wspólne, raczej teoretyczne dążenie do określenia definicji. Nie wartościujcie się nawzajem, nie porównujcie. Pokażcie innym co jest dla Was najważniejsze. Potem jak wszyscy w obrebie oddziału wypowiedzą się zbierzcie te wasze oczekiwania i porównajcie. To co się powtarza potraktujcie jako najważniejsze. Wyjdzie Wam pewna średnia oddziału (w Waszym wypadku to 7PP). Zobaczycie do czego zmierzacie. Wtedy trzeba będzie podjąć męskie decyzje. Męskie dlatego, że część z Was zrozumie, że nie da rady, albo nie chce się lenić, albo coś jeszcze. Ci których średnia nie będzie satysfakcjonować, w górę lub w dół powinni zmienić grupę.
Na spokojnie. Bez konfliktów, bez zarzutów. Dla higieny psychicznej, bo kompromis w naszym hobby jest bardzo bolesny na dłuższą metę zapewniam Was o tym. Jeśli będziecie walczyć w obrębie grupy o jakieś istotne zmiany to raczej się pokłócicie. Przestaniecie się dobrze czuć w swoim towarzystwie, rozwieje Was wiatr i pokryje kurz Smile Mimo, że chcieliście wzmocnić i poprawić grupę ona sięWam rozsypie.
Jeśli natomiast po rozsądnej rozmowie rozstaniecie się jako REKONSTRUKTORZY to inne Wasze wspólne sprawy pozostaną, a rozstawać się będziecie tylko na biwakach. Warto zachować kumpli. Znacznie bardziej warto niż być lepszym rekonstruktorem.
A mijający czas może jeszcze Was znowu zetknąć na polach bitew. Może kiedyś ktoś dorośnie do szerszego pojmowania rekonstrukcji, albo z kolei inny straci potrzebę rozwoju. Nic nie wiadomo, z wyjątkiem tego, że straceni kumple bardzo psują humor.

Temat definicji REKONSTRUKCJI jest bardzo istotny. Można pojmując go w pełni osiągnąć wiele; rozwijać się, uczyć, spełniać w wielu dziedzinach...
Gadajcie o tym. Ja też się chętnie dołączę. Pamiętajcie tylko, że to rozmowa teoretyczna. Nie warta zbyt mocnych słów.

Co innego w stosunku do siebie. Sami z sobą walczcie o rozwój. Pokonujcie swoją słabość. Zobaczycie, że daje to wielką radość i dowartościowuje.
Tak samo walczcie o swoją grupę, kiedy już określicie do czego dąży. Lepiej stracić dwóch niezadowolonych, niż rozwalić cały oddział z jego dorobkiem. Kiedy grupa ma określone cele, to nie ma prawa się wachać przy oczyszczaniu się z nieodpowiednich ludzi. Proste zasady trzeba zawrzeć w deklaracji, której zaakceptowanie musi być warunkiem przyjęcia do grupy. Kto nie przestrzega zasad odpada bezapelacyjnie, bo innaczej rozpadnie się grupa. Rekruci wiedząc o tym, nie będą mogli się gniewać w chwili wyrzucenia, bo reguły będą znali od początku.

Napiszę jeszcze raz:
ROZMOWA O DEFINICJI REKONSTRUKCJI POWINNA BYĆ TEORETYCZNA.
W JEDNEJ GRUPIE MOŻE BYĆ WYBRANA TYLKO JEDNA DEFINICJA.

Co najwazniejsze:
DEFINICJA REKONSTRUKCJI JEST MNIEJ ISTOTNA OD KUMPLI JEŚLI ZNACIE SIĘ I LUBICIE

pozdr
nipi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JOHNY
Odznaczony za aktywność.
Odznaczony za aktywność.



Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1933
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 17:20, 20 Lip 2009    Temat postu:

proszę Was chłopaki NIE!!!!!!!!!

1. nie zabierajcie mi tematu pracy doktoranckiej Very Happy
2. nie przyprawiajcie mnie o rozwód, i chorobę oczu w jednym
(bo bede musiał to wszystko przeczytać i zabrać w tym głos i wogóle...)

ps. to Stefan założył temat złośliwie, wiedziałem.... i Niepij się zalogował to już koniec..... Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Darek Grenadier
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:36, 20 Lip 2009    Temat postu:

Niepij.

Może na to nie wygląda (ba po moich postach, prawdopodobnie nie Smile ) to założenie tego tematu miało po części takie motywy o jakich piszesz. Wolne wypowiedzenie się osób, jak widzą rekonstrukcję i co w niej chcą robić.
Spodziewamy się, że powstaną dwa główne bieguny - tych, którzy chcą (nie chcę aby to jakkolwiek zabrzmiało pejoratywnie czy oceniająco) rozbudowywać swoje pojęcie rekonstrukcji i tych którym obecny poziom generalnie wystarcza.
I na bazie tego widzimy możliwość stworzenia w ramach Federacji czy 7pp oddzielnej sekcji dla nas, tak aby nie kłócić się denerwować i męczyć z drugą grupą. Jesteśmy o tyle szczegolna grupa (tak mi się wydaje) ze mozliwa jest taka koperacja. Ale myślę, że jak ktoś przeczyta to napisane przez Ciebie przemysli to raz jeszcze i tez zechce sie wypowiedziec.

Johny.

Czy Twoja odpowiedzia na temat jest NIE?? Smile Mam złe skojarzenia co do takich metod rozwiazywania dyskusji. Może warto abyś też się wypowiedział, w końcu jesteś dowódcą grupy i zalozycielem całego tego cyrku.

a) stefan założył temat bo ja nie miałem kiedy a miałem go założyć.
b) Niepij pojawił się na moje bezpośrednie zaproszenie jako moim zdaniem w wielu aspektach przykład dla czesci z nas.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Darek Grenadier dnia Pon 17:37, 20 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Remington




Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pon 18:17, 20 Lip 2009    Temat postu:

Hej.
Taka dyskusja jest potrzebna, choćby w oparciu o ostatnią imprezę w Znojm.
Naprawdę nie wiele brakowało, bym czuł się tam "spełniony", gdyż długie marsze, zmęczenie i brak wody są dla mnie ważnymi elementami rekonstrukcji (wiem, pojeb...jestem).
Z pewnością nawalili dowódcy i podoficerowie, gdyż swoje fukcje ograniczyli tylko do przemarszu i bitwy.
|Czas też coś zrobić z obozem i zajęciami obozowymi.
Naprawdę przestaje mi się chcieć czyścić karabin, czy upiec podpłomyki w popiele, kiedy obok siedzi taki jeden (oby jeden!) i popija Colę, lub piwo z plastiku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Darek Grenadier
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:48, 20 Lip 2009    Temat postu:

Czy może jednak spróbować "pozytywnej selekcji" np odnośnie sektorów na terenie obozu - ognisk, gdzie kto się rozbija i przebywa?

Bo mi nie chodzi o to aby wymusić na innych bawienie się tak jak chce (raczej dlatego, że nie widzę na to szans, niż uznaje prawo każdego do zabawy jak sie chce Smile ). Chciałbym raczej aby nikt mi nie psuł klimatu, jeśli ma to oznaczać, że będę siedział na końcu obozu - to ok.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stefan




Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 932
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ŻOLIBORZ

PostWysłany: Wto 9:50, 21 Lip 2009    Temat postu:

johny robisz doktorat?? a tak serio to powiedz mi komu niby mialbym robic na zlosc?? chyba kazdemu powinno zalezec na tym zeby ustalic jak to widzimy. zwlaszcza ze chcielismy zalozyc stowarzyszenie, a w stowarzyszeniu punkt widzenia stowarzyszonych powinien chyba byc przynajmniej podobny. jest to troche smutne ze jak na razie w temacie wypowiedzialy sie od nas 4 osoby ktorych zdanie i tak jest raczej znane, a pozostali maja to poprostu gdzies. A co do wypowiedzi chlopakow z innych grup to mozemy sie od nich wiele nauczyc, wiec bardzo sie ciesze, ze tez podjeli dyskusje.
Johny piszac, ze to juz koniec, co wlasciwie masz na mysli?? ze to koniec epoki olewania wszystkiego, jezdzenia na pochlaj, i zmuszania ludzi do hobby? jesli tak to chyba tylko sie cieszyc. jezeli masz na mysli jakis inny koniec to przyznam szczerze, ze nie wiem skad ci to przyszlo do glowy. ta dyskusja ma cos wniesc, a nie niszczyc to co juz jest.

Moje zdanie w temacie jest chyba znane.
-Historyk ze mnie marny, wiec raczej i badaczem nie zostane.
-Ale jak jade na impreze XIXw to chce sprobowac zyc tak jak wtedy.
-Jezeli zakladam mundur to chcialbym poczyc sie zolniezem.
-Jezeli jeszcze kilka osob zaklada taki sam mundur, to chcialbym abysmy tworzyli oddzial

Moze to brzmiec troche dziwnie, ze niewiele znam historie i realia, a chcialbym byc superhardcorem, ale nie jest to nie mozliwe, co pokazaly juz niektore batalie w ktorych uczestniczylem-mozna. Bo mozna polegac na wiedzy i doswiadczeniu innych osob. A brak wiedzy historycznej z mojej strony nie wymusza na mnie picia z plastiku- czyli da sie. Da sie bawic w reko majac niewielka wiedze historyczna i moze to byc dobra zabawa w dobre reko. Moge wiec smialo powiedziec, ze rekonstruktorem nie jestem, ale chcialbym sie bawic z rekonstruktorami w to hobby, a zeby tak bylo trzeba posiasc pewien poziom umiejetnoscii wyposazenia- do czego daze. Po to aby samemu dobrze sie bawic i innym tej przyjemnosci nie psuc.

To moje zdanie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez stefan dnia Wto 10:02, 21 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MPi




Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 604
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakroczym

PostWysłany: Wto 12:23, 21 Lip 2009    Temat postu:

To, że się do tej pory nie wypowiadałem nie znaczy, że olewam sprawę. Staram się tylko nie prowadzić tego typu dyskusji na forum, które nie potrafi przekazać wszystkich emocji zawartych w wypowiedzi. Często przez to osoba wypowiadające się może być źle zrozumiana, odebrana i trudno uchwycić sens wypowiedzi. Szczególnie, że często posługujemy się ironią, której bez obserwacji twarzy wypowiadającego nie sposób wychwycić.
Co do rekonstrukcji to moje zdanie jest znane:
w granicach wyznaczonych przez mój stan zdrowia podporządkuję się wszelkim postulowanym wymogom rekonstrukcji. Wiem, że niektórym może nie pasować, że mam krótki karabin, nie śpię pod samym płaszczem i nie jeżdżę na bitwy zimowe (nawet te ważne), ale mam do czynienia z takimi a nie innymi ograniczeniami i nie chcę ich przeskakiwać, bo może to oznaczać, że w następnym roku, kwartale, czy miesiącu będę musiał się wyprzedwać, bo mi ten cały majdan do niczego nie będzie już potrzebny.
Wiem, że w pułku nikt nie ma obiekcji, ale wiem też, że z automatu obniżam poziom, który chcielibyśmy osiągnąć.
Nie będę zatem potępiał w czambuł tych, którzy nie stosują się do wszystkich realiów, bo nawet mogę nie wiedzieć dlaczego postępują tak a nie inaczej.
Ponadto pamiętajmy, że jesteśmy za małą grupą, żeby się rozbić na dwie części - "lepszą" i "gorszą" -, ktore będą chodzić oddzielnie i faktycznie stanowić dwa oddzielne pułki (siódemek i tak jest za dużo). Ja wiem, że są inne, bardziej radykalne, wyjścia, ale na razie ich nie dopuszczam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stefan




Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 932
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ŻOLIBORZ

PostWysłany: Wto 13:57, 21 Lip 2009    Temat postu:

Mpi- co do stanu zdrowia to nie musisz sie nikomu tlumaczyc.
Co do tego ze obnizasz poziom, to tez akurat bym sie nie czepial-oczywiscie zawsze jest cos do ulepszenia i nauczenia itd- ale chyba sa tacy ktorzy obnizaja poziom znacznie bardziej niz Ty, zarowno w bitwie jak i na biwaku

Nikt nie zamierza dzielic siodemki w pionie tzn na dwie grupy chodzace osobno. Podzial moze wystapic jedyni np na biwaku, gdyz sa osoby ktore lubia jedno i sa tacy, ktorzy lubia cos innego. Po co maja sobie nawzajem psuc krew i sie denerwowac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rogal




Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 11:38, 22 Lip 2009    Temat postu:

Ja również długo nie pisałem ale to dlatego iż chciałem poznać opinie innych. Nie wiem czemu ale jakoś czuję iż większość zarzutów jest skierowanych w moim kierunku.
Większość argumentów padło wcześniej więc nie będę się powtarzał, ja również "chciałem" więc dlatego starałem się jak najszybciej dorównać w wyposażeniu kolegom o dłuższym stanie co wiadomo kosztowało mnie podwójnie.
Oczywiście pomimo, prawie rocznego stażu nie jestem w pełni wyposażony a braki te są dość widoczne.
Moja niechęć do "Znojma" miała charakter czysto "współczesny" a wynikają cy z przyjęcia nas przez Czechów (rozumiem konieczność prawidłowego rozbicia obozu ale ten argument zupełnie mnie nie przekonuje ponieważ obojętne jest z którego rogu prostokąta zacznie się stawianie namiotów - a w tym konkretnym przypadku było jak było a tylko Polacy mieli tą wątpliwą przyjemność rozbicia namiotów przy nawozie w nagrodę, że przyjechali jako pierwsi)
Co do ćwiczeń uważam iż powinniśmy robić biwaki gdzie byłoby dużo czasu na to a przede wszystkim bez zmęczenia podróżą, bitwą i co akurat mnie nie dotyczyło - ciężką głową po atrakcjach dnia wczorajszego.
Wyłączyłbym z ćwiczeń na "bitwach" kierowców bowiem jazda kilkaset kilometrów to nie jest jedynie siedzenie i naciskanie pedałów - chyba że chcieliby inaczej.
Co do historyczności - mało czytałem ale nigdzie nie było opisu musztry podczas bitew bowiem one były już "sprawdzeniem" co wojsko umie, co innego w koszarach, tam musztra zastępowała walkę.
Obóz w Znojmo a konkretnie "zaplecze" toitojki nie były zapełnione tylko było widać jak wielu wojaków latało między drzewa a niektórzy nawet się nie kryli i chodzili na drogę co nie było zbyt kulturalne ale spowodowane małą ilością ww - oczywiście można budować samemu takie miejsca "rozluźnienia" ale potrzebne jest drzewo - a te zostało zabrane a i dołek prawdopodobnie niezgodny z prawem UE.
Aby żyć w zgodzie z realiami tamtej epoki można by pójść do wsi po branki dla uciech (to akurat chyba nasz pułk był sławny z tego) lub gdy tabory zawiodły i nie dowiozły żarcia to we wsi zabrać jajka, prosiaki czy też kury - byłoby autentycznie ale do tego również potrzebne są ogniska.
Mrok - owszem sam mnie zaskoczył pierwszego dnia i szczerze mówię - nie podobało mi się to, jednak kogo stać aby komórki zegarki GPS`y i inny sprzęt spakować do plecaka i zostawić w samochodzie oddalonym o kilometr i bez ochrony. Co Polakom się nie udało to Francuzom i Czechom owszem - paru kolegów z Polski również ale to dlatego iż przyjechali pod koniec.

Warty itp - jestem za ale to akurat mi nie przeszkadza bowiem i tak nigdzie w nocy nie zwiałem aby pobalować (pogadać zjeść i się napić) a przecież opuszczanie obozu bez pozwolenia byłoby chyba zakazane?
Podział na podoficerów i resztę - owszem tak było i jest w wojsku nadal to oczywiste ale jaki dla nas plus (dla nas czyli całego pułku) wg mnie nie ma a minus owszem - od kogo "reszta" miała by się uczyć i brać przykład?

Jeszcze raz podkreślę, gdyby mi się nie chciało to bym nie szedł z poharatanymi nogami w bój.

Ok a teraz jeżeli chodzi o ekwipunek i resztę umundurowania - zgadzam się całkowicie z tym podejściem, tak czynią inne grupy. Konieczne jest określenie minimum aby w ogóle uczestniczyć w bitwach i należy określić max czas na skompletowanie pełnego.

Zgodnie z tym co napisałem wcześniej a zgadzam się iż tak należy rozumieć rekonstrukcję, tak jak pisali wcześniej koledzy (bez ironii to mówię, poważnie - ja dodałem tylko kolejne możliwe fragmenty życia obozowego) dochodzę do wniosku iż dopóki nie skompletuję minimum wg mojego uznania bowiem nie istnieje jeszcze oficjalne, nie będę jeździł na bitwy aby nie obniżać poziomu pułku z którym akurat się związałem również uczuciowo bowiem do tej pory klimat między nami był świetny i koledzy pomocni, natomiast z chęcią będę brał udział w ćwiczeniach pułku aby podnieść swe umiejętności.
Jedynym wyjątkiem będzie Detling bowiem już zadeklarowałem się i nie chcę nikomu robić problemów a i ja sam w związku z wyjazdem podjąłem już pewne kroki - np czas wyboru urlopu w pracy.

Tak jak pisałem i pisał Miś ja naprawdę się zgadzam iż tak powinna wyglądać rekonstrukcja tylko lubię wiedzieć wcześniej co ode mnie będzie wymagane abym mógł się przygotować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stefan




Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 932
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ŻOLIBORZ

PostWysłany: Śro 13:06, 22 Lip 2009    Temat postu:

Temat nie dotyczy znojma tylko reko ogolnie. Nie chodzi tylko o ten jeden biwak, niepotrzebnie wiec Rogal bierzesz to do siebie, argumenty nie byly kierowane do Ciebie tylko do wszystkich.

Podejscie: "dopóki nie skompletuję minimum wg mojego uznania bowiem nie istnieje jeszcze oficjalne, nie będę jeździł na bitwy aby nie obniżać poziomu pułku z którym akurat się związałem" jest niekoniecznie dobre, chodzi o to zeby podnosic poziom pulku, nie przez posiadane wyposazenie tylko przez wyszkolenie. Wiec to nie braki w wyposazeniu obnizaja nasza wartosc. Podstawowe wyposazenie akurat posiadasz a i lista minimum byla kiedys stworzona- chyba znajduje sie w regulaminie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Owca.von.Kozic




Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 17:31, 22 Lip 2009    Temat postu:

Rogal napisał:

Mrok - owszem sam mnie zaskoczył pierwszego dnia i szczerze mówię - nie podobało mi się to, jednak kogo stać aby komórki zegarki GPS`y i inny sprzęt spakować do plecaka i zostawić w samochodzie oddalonym o kilometr i bez ochrony.


To akurat najmniejsze piwo. Komórki -wyłączone - plus zegarki, dokumenty etc. do tornistrów lub chlebaków. Ewentualnie (i równie epokowo!) - chować do czak/rogatywek/bermyc. Przez ponad cztery lata tej zabawy udawało mi się w ten sposób funkcjonować, podobnie z resztą robią moi koledzy z pułku.

Poza tym ile tego współczesnego stuff`u trzeba brać? Ubranie, wspomniane komórki, zegarki, kasa, dokumenty. Ewentualna strata dezodorantu to jeszcze nie tragedia Wink

pzdr.
O.v.K.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Owca.von.Kozic dnia Śro 17:32, 22 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.reko.fora.pl Strona Główna -> Sztab Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin